Plener ślubny w Rzymie
Mieliśmy rzucić wszystko i wyjechać na zdjęcia w Bieszczady. Piękny wschód słońca na Połoninie Wetlińskiej. Klasyka polskiej fotografii ślubnej. Był tylko jeden problem. To był już październik. Piździło strasznie. Perspektywa jazdy 10 godzin autem, krótkiego snu i 10-20 minut porannej złotej godziny zniechęcała. Zwłaszcza, że oprócz mnie materiał filmowy musiał wykonać też najlepszy kamerun jakiego ziemia sokólska wydała na świat. Hmmm… hmm… co by tu zrobić hmmm… To może Wyżary? Kamerun rzucił hasło – a może plener za granicą? I się zaczęło. Setki kombinacji, szukania połączeń, kalkulowanie, dziesiątki zakładek z Airbnb, Bookingu, Wizzaira i Ryanaira otwarte naraz w przeglądarce internetowej. Komputer dymił. W końcu decyzja. Lecimy na plener ślubny w Rzymie.
Prawie 2,5 godzinny lot minął szybko. Plecak nabity był po brzegi sprzętem. Nie było to szczególnie wygodne. Z drugiej strony pakowanie takiego małego bagażu na dwa noclegi też ma swój urok. Niefortunnie, przylot był po 22. W praktyce jeden dzień na fotografowanie nam odpadł. Czy poszliśmy spać? Otóż nie. Po rozpakowaniu rzeczy ruszyliśmy w kierunku Koloseum. I tu jeb. Oczywiście akurat w tym momencie trwała budowa kolejnej linii metra. Oj trudne się wylosowało, trudne. Tyle z naszego nocnego zwiadu, pizza, grappa i do spania.
Zdjęcia podzieliliśmy na dwa etapy : typowe odhaczanie znanych miejsc w strojach ślubnych, oraz bardziej kreatywne włóczenie się na mieście w strojach codziennych. Rzym okazał się być miastem z całkiem dobrze zorganizowaną komunikacją miejską. Nie mieliśmy problemu by dotrzeć do głównych jego atrakcji za pomocą metra czy autobusu. Zjedliśmy trochę pizzy, trochę za dużo makaronu, trochę za mało WY-ŚMIE-NI-TE-GO tiramisu (serio zajdźcie tu jakbyście przypadkiem byli na plenerze ślubnym w Rzymie). Zdjęcia też zrobiliśmy. Już nie zanudzam więcej. Możecie je zobaczyć poniżej. A gdybyście chcieli bym zrobił Wam zdjęcia to zapraszam do kontaktu. Nie musimy na nie jechać aż do stolicy Włoch.
Ps. Jeśli spodobała wam się suknia Pani młodej to zasługa Ksis Wedding Atelier.
Super masz ogarnięte słoneczko. Świetny materiał oby więcej takich.
Ślicznie dziękuję <3.